poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Dzień 5

Poniedziałkowy poranek rozpoczęliśmy jak zawsze od śniadania :) od świeżutkich i chrupiących bułeczek z wybranymi dodatkami, a na deser soczyste i świeże owoce.


Ze względu na bezchmurne niebo wybraliśmy się rowerami na górę Corcovado, najwyższy szczyt w Rio. W trakcie jazdy rowerem zatrzymaliśmy się w celu zainstalowania kamerki.



Po chwili instalacji zauważyliśmy zmierzającego w naszą stronę rowerzystę, który deklarował nam z daleka swoją pomoc. Spytał nas, czy nie potrzebujemy pomocy, widocznie zauważył, że mamy awarię. Gdy powiedzieliśmy, że instalujemy kamerę, zawrócił życząc powodzenia. Przykład tego człowieka dowodzi życzliwości Brazylijczyków, której nieraz mieliśmy już okazję doświadczyć. Po godzinnej jeździe z niemiłymi przygodami wiążącymi się z bijatykami na plaży Botafago (my nie braliśmy w nich udziału), ale ostrzegamy przyszłych turystów, że trzeba uważać a każdym kroku. Po dojechaniu do Cosme Velho, skąd odjeżdża kolejka Trem do Corcovado  (koszt wjazdu wynosi R$51=66 zł w dni robocze oraz R$62 w soboty, niedziele i święta), okazało się, że pierwsze wolne miejsca są na godz. 14:00, ale zanim dobrnęliśmy do kasy oczekując w długiej kolejce, pierwsze wolne miejsca były już na godz. 15:00. Tak więc po zakupieniu biletów wróciliśmy na Copacabanę, aby tam posmażyć się na prażącym słońcu. O godz. 15:00 zwarci i gotowi wjechaliśmy na górę Corcovado, na której szczycie znajduje się figura Jezusa Chrystusa (Christo Redentor - Chrystus Odkupiciel).
 

Brzmi pięknie i pobożnie, jakby co najmniej pielgrzymki ludów zmierzały tam na modlitwę. Rzecz jasna wcale tak nie jest. Na szczycie można zjeść posiłek, popijając piwem, drinkem, albo jakimkolwiek wymyślonym alkoholem, podziwiając przy tym zachwycające widoki. Jak już wcześniej wspomnieliśmy jest to najwyższy szczyt w Rio, co oznacza, że z tego miejsca można zobaczyć całą panoramę tego ogromnego miasta. Wjazd na Corcovado nierozłącznie wiąże się na wykonaniu selfie z Jezusem oraz selfie z Głową cukru (Pao de Acucar) inne wzgórze miejskie. Robią to tłumy przeciskają się miedzy sobą błagając o ustąpienie nawet kilku centymetrów przestrzeni.




A wszystkich cały czas popędza miły Pan z megafonem. Uwzględniając dobre strony tego miejsca, a, a są nimi niewątpliwie możliwość zobaczenia pełnej panoramy Rio de Janeiro






  
oraz chwila zadumy w kaplicy, do której mało kto zagląda. Wewnątrz kaplicy nie można robić zdjęć. Stąd zdjęcie tylko z zewnątrz.

 
Kaplica mieści się w postumencie figury, który mierzy 8 m wysokości. Figura Jezusa jest jednym z 7 nowych cudów świata. To 30 m posąg z wapienia. Inna z ciekawostek: sama tylko głowa waży ponad 20 ton. Atrakcyjny jest również krajobraz podczas wjazdu i zjazdu kolejką.






Po godz. 18:00 wróciliśmy do hotelu rowerami, było już ciemno, standard w Rio, wchód słońca rozpoczyna się po godz. 6:00, a zachód tuż po godz. 17:30.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz