czwartek, 23 kwietnia 2015

Miało być ciekawie i niebezpiecznie, a było wspaniale i bezpiecznie, czyli parę słów o wypuszczaniu się w głąb Rio



Z jedną przesiadką wybraliśmy się autobusami 426 i 623 do Igreja de Nossa Senhora da Penha. Penha to skała, Igreja to kościół, Nossa Senhora to nasza Pani, tak więc przetłumaczcie sobie. Ale jak na Brazylijczyków to norma, wszędzie widoczny jest kult Maryjny.
W trakcie planowania wycieczki trochę się obawialiśmy, bo to daleko, kilkadziesiąt kilometrów od hotelu, nieturystyczne miejsce i w ogóle wokół fawel. Jednak chęć zobaczenia kościoła zbudowanego na wysokim wzgórzu, na którym prawdopodobnie można zobaczyć panoramę fawel i zwykłego Rio była większa od rozsądku, dodatkowo wiadomo, że rozsądek czasem wprowadza nas na manowce, więc nie warto zawsze go słuchać. I tak też było tym razem. Prawdą jest, że autobus przemierzał ulice bezpieczne i niebezpieczne, było widać spalone samochody i budynki, ale mijaliśmy też piękne i zadbane domy i porządnie ubranych ludzi, przyjemniej niż na Copacabanie.





Rio to miasto kontrastów, obok siebie mieszkają biedni i bogaci, wokół tych drugich krążą ci pierwsi. Pod pięknymi willami śpią bezdomni, i służby bezpieczeństwa nic z tym nie robią. Warto było wybrać się na taką wycieczkę, by zobaczyć te kontrasty, by jeszcze bardziej zrozumieć historię, by ją poczuć, przeżyć i na własne oczy zobaczyć.
Po dotarciu do Penha, na górę do sanktuarium zabrała nas kolejka, za którą o dziwo nic nie musieliśmy zapłacić, dba o nią Prefeitura do Rio de Janeiro.






Na szczycie góry czekały nas piękne widoki, zero turystów, jakieś 10 osób modlących się NARESZCIE cisza i spokój. Jest to piękny kościół, który jest widoczny, góruje nad tą częścią miasta, szczególnie widoczny dla wszystkich jadących z lotniska Galeo w stronę centrum Rio.
Zainteresowanych kultem Matki Bożej da Penha zapraszamy na strony:
1) http://padregrzegorz.blox.pl/2012/05/Nossa-Senhora-da-Penha.html
2) http://www.stacja7.pl/article/1118/Poznaj+Rio



 Na szczyt prowadzi nas 365 schodów :)








W oddali most do miasta Nitroi nad zatoką Guanabara. Mieszkańcy Rio nazywani Cariocas mówią, że najlepsze co jest w Nitroi to widok na Rio de Janeiro :)






W drogę powrotną pojechaliśmy metrobusem (szybkie autobusy poruszają się po specjalnie wydzielonych dla nich pasach - najczęściej na środku jezdni, a przystanki przypominają stacje podmiejskiej kolejki) dojeżdżającym do metra, a potem do stacji Gloria, by tam dokończyć wczorajszą wycieczkę, którą przerwaliśmy o 17:00, kiedy to już całkowicie zmokliśmy. A mianowicie wybraliśmy się na pewne ciekawe schody Escadaria Selarón.



 Znalazł się także polski akcent na schodach, kafelek z wizyty Jana Pawła II w Brazylii w 1980 r.



Zjawiskowe  i barwne schody, powstające od lat 90 XX wieku. Pomysł na nie był prozaiczny, Jorge Selarón chciał odnowić schody wokół swojego domu, zacząć więc układał mozaikę w trzech kolorach niebieskim, zielonym i żółtym (kolory flagi Brazylii). Pracował nad nimi do śmierci, czyli do 2013 roku.
Do hotelu wróciliśmy rowerem, przemierzając jakieś 15 km, wokół lotniska, plaż i wypoczywających Brazylijczyków podczas niezłego deszczu, nikomu on nie przeszkadzał, więc nam też nie, było ciepło, wróciliśmy całkowicie przemoczeni, szczęśliwi i uśmiechnięci :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz